Es reißet euch ein schrecklich Ende
Straszliwy zaprawdę czeka was koniec
BWV 90 – kantata na XXV niedzielę po Trójcy Świętej opracowana na sopran, alt, tenor i bas, trombę, smyczki i continuo.
Prapremiera: Lipsk 14 listopada 1723
W opracowaniach posługuję się materiałami pochodzącymi z serwisu Kantaty Jana Sebastiana Bacha Po Polsku. Zapraszam do kategorii, którą obecnie będę rozwijał do wypełnienia kompletnej listy 200 opracowań Kantat kościelnych Jana Sebastiana Bacha wykorzystując audycje nagrane w II programie Polskiego Radia prof. Mirosława Perza.
Materiały źródłowe użyte w tym opracowaniu pochodzą z Bachipedia.org oraz książki Tłumaczenia Kantat Jana Sebastiana Bacha Armina i Andrzeja Teske.
BWV 90 – Straszliwy zaprawdę czeka was koniec
W libretcie kantaty dziewięćdziesiątej „Straszliwy zaprawdę czeka was koniec”
Bach dokazuje przypomnieniem o nadchodzącym sądzie ostatecznym z treścią.
"Zbliża się do was straszliwy koniec , grzeszni pogardzacze. Miara grzechów jest w pełni odmierzona; Ale twój uparty umysł zupełnie zapomniał o swoim sędzim".
To dość mroczne, ale zarazem jak ojcowskie ostrzeżenie napomnienie dla pociech by prowadziły się „porządnie”. Kantata szokuje treścią, a jest jednocześnie piękna
Kiedy otwieramy tekst kantaty dziewięćdziesiątej Jana Sebastiana Bacha, od razu uderza nas jej niezwykła moc. W ciemnych tonach melodii i sugestywnych słowach libretta tkwi przestroga, która, choć mroczna, jest jednocześnie głęboko ludzką refleksją nad naszą egzystencją. To ostrzeżenie o nadchodzącym sądzie ostatecznym, pełne emocji i obaw, przywołuje przed nasze oczy obraz niedorzeczności grzechu oraz ludzkiej ułomności.
BWV 90 Jana Sebastiana Bacha – Mroczne Przestrogi i Pragnienia Zbawienia
Słowa: „Zbliża się do was straszliwy koniec, grzeszni pogardzacze” wstrząsają duszą słuchacza. To wyraz nie tylko gniewu, ale również miłości i troski, które są wyrazem boskiego ostrzeżenia. Bach, poprzez te linijki, przestrzega nas przed zapomnieniem o duchowych wartościach, które są fundamentem naszego istnienia. Wzywa do refleksji nad tym, jak często codzienne życie odciąga nas od myśli o wieczności i o prawdziwej naturze naszej egzystencji. Ta miara upadku, wyrażona słowami: „Miara grzechów jest w pełni odmierzona”, staje się niepokojącym przypomnieniem o kruchości ludzkiego istnienia.
Jest coś głęboko empatycznego w tonie tego dzieła. Bach, zdając sobie sprawę z ludzkich zmagań, nie potępia nas na bezwzględny wyrok; zamiast tego, przypomina, jak łatwo zatracić się w grzechu i zapomnieć o odpowiedzialności za swoje czyny.
Jego słowa wzywają do wewnętrznej walki i pragnienia poprawy. To, co może wydawać się surowym oskarżeniem, jest jednocześnie zaproszeniem do duchowego odrodzenia. Przekaz ten staje się nawet bardziej znaczący, gdy zdajemy sobie sprawę, że wiele osób zmaga się z własnymi demonami, szukając sensu i celu w świecie pełnym chaosu.
Refleksja nad tym, że „twój uparty umysł zupełnie zapomniał o swoim sędzim”, ukazuje nie tylko błąd, ale również ludzki odruch. To sięganie po zapomniane wartości oraz dostrzeganie, jak łatwo można zataić przed sobą prawdę o uczynkach. Kantata prowadzi nas w głąb siebie, zachęcając do introspekcji. W obliczu nadchodzącego końca, muzyka Bacha staje się nie tylko przypomnieniem o nieuchronności sądu, ale i wezwaniem do własnej duchowej odnowy.
Mrok, który otacza tę kantatę, nie powinien budzić strachu, lecz skłaniać do działania. To znakomita okazja, by zrozumieć, że każdy z nas ma możliwość wyboru. Możliwość, by spojrzeć w głąb siebie i dostrzec, co w nas najcenniejsze, co zasługuje na ochronę i rozwój. W obliczu nieuchronnego końca, pandemii grzechu, jaką przedstawia Bach, możemy na nowo odnaleźć sens naszej duchowej podróży.
W końcu, jak w każdej wielkiej sztuce, wewnętrzny konflikt znajduje swoje odzwierciedlenie w pięknej muzyce, która owija nas w czułym, ale jednocześnie przerażającym uścisku. Piękno tej kantaty kryje się w jej zdolności do dotarcia do najgłębszych zakamarków naszej duszy, wzbudzając pragnienie zbawienia i przemiany.
Przemieniajmy ten mrok w światło, podążając ku ostatecznej prawdzie o nas samych. Kantata Bacha, będąc tak mrocznym ostrzeżeniem, znajdzie w nas sojuszników w dążeniu do lepszego jutra.
BWV 90 – "Straszliwy zaprawdę czeka was koniec" - Analiza kantaty
Dla apokaliptycznych przekleństw libretta Bach znalazł język muzyczny, który nie ma sobie równych w swoim radykalizmie. “Straszny jest koniec was, grzeszni pogardzacze” – początkowa aria powierzona tenorowi jawi się jako złowroga muzyka d-moll, której błędy, załamania i uderzenia basu nie pozwalają ani słuchaczowi, ani wykonawcy złapać oddechu. Z przyjemną konsekwencją skrzydełkowe są stale dokręcane, a z fermatą zainstalowaną na krótko przed końcem sekcji A, nić życia wydaje się być rozerwana jak w muzycznym wykonaniu pozornym. Aż chce się pomyśleć o ostatniej części koncertu skrzypcowego obiecanego diabłu, kiedy niewiele mniej wzburzone Sinfo ujawnia wreszcie przyczynę tego szokującego zstąpienia do piekieł: “Miara grzechu jest w pełni zmierzona”, nie ma poczucia wglądu, a długi, cierpliwy sędzia pęka nie tylko za kołnierz w opanowanym napadzie wściekłości.
Ten ogromny upadek między boską dobrocią a ludzką niewdzięcznością wyraża się w następującym recytatywie altowym w ściśle dualistycznym świecie dźwiękowym. Podczas gdy śpiewak maluje dobrodziejstwa Najwyższego w najjaśniejszych barwach, “rozpaczliwie złe szkody” i ludzka ruina są przedstawione w bolesnych dla uszu współbrzmieniach i zaciekłym błędzie: oto ktoś, kogo okres próbny już dawno wygasł, błądzi uporczywie i uparcie! Poprzez ten dialog ofiarowania łaski i bezczelnego zaprzeczenia, Bach celebruje muzyczne kazanie o rzadko spotykanej pilności. Punktem kulminacyjnym jest konkluzja, której nie można prześcignąć pod względem drastyczności, jak wycofanie się z Boskiej obietnicy: “Daremne jest w tobie dobrodziejstwo!”
BWV 90 – "Straszliwy zaprawdę czeka was koniec" - O drugiej arii
Dlatego wraz z drugą arią sceneria zmienia się z doniosłymi konsekwencjami. O ile w pierwszym zdaniu rozwścieczony śledczy wciąż walczył o wyrzuty sumienia, o tyle pałeczka została już złamana, a wielki teatr sprawiedliwości na szyi i dłoni toczy się swoim śmiertelnym torem – tak jak Bach z pewnością widział to nie raz w życiu na rynku jednego ze swoich miejsc pracy. Oznajmiany fanfarami trąbki, pan dworu wkracza, aby przewodniczyć wykonaniu wyroku, co potwierdza jego władzę.
Konstelacja ta, trafnie pomyślana jako partia basu i przy akompaniamencie muzyki smyczkowej o przenikliwej nieustępliwości, wykracza w rzeczywistości poza granice barokowej pewności wiary w jej przeniesienie do sfery teologicznej: jakże bowiem Bóg, jako dobrotliwy opiekun, może «zgasić» «świecznik» słowa danego przez siebie i w ten sposób potępić przymierze, które założył? Oczywiście nie chodzi tu o grzechy powszednie, ale o odstępstwo od samej wiary, które prowadzi do zbiorowego potępienia i samookaleczania miejsc świętych – argumentu, który z pewnością można by oskarżyć o antyżydowskość w kontekście niektórych późnych pism luterańskich, gdyby taki dyskurs nie odgrywał raczej podrzędnej roli w środowisku Bacha i realiach życia, dzięki Bogu.
BWV 90 – "Straszliwy zaprawdę czeka was koniec" - Ojcze Nasz!
Już głowa wydaje się być na bloku wykonawczym, kiedy tenor gwałtownie wszystko dostosowuje. Była to tylko przypowieść i ostatnie ostrzeżenie – oko Boga jest utkwione w swoich wybranych, których będzie chronił przed wszystkimi wrogami, a prawdopodobnie także przed sobą samym.
Nie towarzyszy temu jednak pojednawcza muzyka pocieszenia. Niespokojne sumienie może raczej obudzić się tylko do cichego końcowego chorału, który należy rozumieć jako prośbę o Boże błogosławieństwo w jego najpełniejszym znaczeniu: kapelusz, ochrona i bezpieczeństwo tu i ówdzie, przy czym Bach uchwycił przemijający moment “błogosławionej małej godziny” w zachwyconym skręcie. Fakt, że melodia chorału koresponduje z luterańską pieśnią “Ojcze nasz”, skupia wszystko wokół tej elementarnie wiążącej modlitwy. Jednocześnie, w kontekście metafory sądu, przywodzi na myśl (często śpiewane) ostatnie słowa skazańca pod szubienicą – kantata na wskroś opresyjna znajduje więc swoje równie niepokojące zakończenie.
Jestem PpiotrR serdecznie dziękuję, ze doczytałaś, doczytałeś ten wpis aż do tego miejsca ❤️
i chciałbym zaprosić cię
do lektury Pozostałych miejsc
Na tej stronie
o mnie
Być jak Zawisza, Zadania wykonywać bez zbędnej zwłoki, Szanować czas, używać głowy i serca…
Przez ostatnie 8 lat (prawie 8 lat), byłem razem z demokratami by przyczyniać się do normalności w naszym kraju). Dziś kiedy Polska staje się znów częścią europejskiej rodziny państw demokratycznych, mogę powrócić do tego co kocham najbardziej czyli swoich muzycznych Pasji. By wreszcie móc pogłębiać swoją wiedzę o muzyce i dzielić się nią…