Mesjasz Stradivarius
z 1716 - skarb lutnictwa
w gablocie
Skrzypce Mesjasz Stradivarius z 1716 to historia muzyki klasycznej w której zajmują one czołowe miejsce wśród legendarnych instrumentów muzycznych. A wśród nich najważniejsze są Skrzypce Mesjasz Stradivarius, uważane za najdroższe skrzypce na świecie, słynące ze swego nieskazitelnego stanu i astronomicznej wartości.
Dziś zagłębiamy się w historię tych kultowych skrzypiec, odkrywając ich pochodzenie, znakomitych właścicieli i dziedzictwo, które po sobie pozostawiły… i dlaczego nigdy nie opuszcza swojej szklanej gabloty.
Skrzypce Mesjasz Stradivarius – Początki jako pamiątka rodzinna Stradivari
Historia Mesjasza Stradivariusa rozpoczęła się w uroczym miasteczku Cremona we Włoszech, gdzie został wykonany przez legendarnego lutnika Antonio Stradivariego.
Urodzony w 1644 roku Stradivari doskonalił swoje umiejętności pod okiem swojego nauczyciela, Nicolo Amatiego, ale ostatecznie rozwinął swój własny, charakterystyczny styl. W końcu Stradivari stał się znany jako największy lutnik w historii.
Te konkretne skrzypce zostały wykonane w 1716 roku, podczas tak zwanego “złotego okresu” Stradivariego, kiedy produkował swoje najbardziej poszukiwane instrumenty.
Wydaje się, że te konkretne skrzypce nigdy nie zostały sprzedane za życia Stradivariego. Historycy nie są pewni dlaczego.
Po tym, jak Stradivari zmarł w podeszłym wieku w 1737 roku, jego synowie zachowali te skrzypce dla siebie. Na stronie internetowej Tarisio.com się podaje, że synowie Antonia, Francesco i Paolo Stradivari, zachowali własność do 1775 roku.
Dwaj wielcy kolekcjonerzy i nowy pseudonim
W tym samym roku zmarł Paolo, który urodził się, gdy Stradivari był po sześćdziesiątce. Mniej więcej w czasie śmierci Paolo skrzypce zostały sprzedane hrabiemu Cozio di Salabue i w ten sposób zyskały tymczasowy przydomek “Salabue” Stradivari.
Cozio był jednym z pierwszych obsesyjnych kolekcjonerów skrzypiec w historii muzyki. Dużą wiedzę o osiemnastowiecznym lutnictwie zawdzięczamy jego skrupulatnemu notowaniu.
Hrabia przechowywał “Salabue” do 1827 roku, kiedy to został ponownie sprzedany, tym razem niejakiemu Luigiemu Tarisio. (Tak, to po nim Tarisio.com otrzymało swą nazwę!) Tarisio zaczynał skromnie jako rolnik, ale w końcu, dzięki sprytowi i szczęściu, stał się znanym handlarzem.
Tarisio często podróżował do Paryża, aby spotykać się ze skrzypkami i innymi marszandami. Tam chwalił się przyjaciołom nieskazitelnym Stradivarim z 1716 roku, którego zostawił w domu we Włoszech.
W końcu jego przyjaciele znudzili się słuchaniem o tym. Legenda głosi, że zirytowany skrzypek Jean-Delphin Alard w końcu odparł: “Ah, ça, votre violon est donc comme le Messie; on l’attend toujours, et il ne parait jamais” (“Wtedy twoje skrzypce są jak Mesjasz: zawsze się Go oczekuje, ale On się nigdy nie pojawia”).
Ten przydomek przylgnął i od tamtej pory skrzypce są znane jako Mesjasz!
Delphin Alard: Duos brillant op. 27 nr 3 (Alexandr Bulov, skrzypce; Ilya Gringolts, skrzypce)
Jean-Baptise Vuillaume z rodziną
Tarisio nigdy nie był w stanie sprzedać Mesjasza, więc został sprzedany dopiero po jego śmierci w 1854 roku.
Kto był nabywcą? Przebiegły lutnik i biznesmen o nazwisku Jean-Baptiste Vuillaume, który potrafił kopiować instrumenty tak przekonująco, że jego podróbki mogły pozostać niewykryte.
Vuillaume zmodernizował nieco Messiah, zmieniając kołki, zastępując oryginalny strunnik strunnikiem z szopką, wydłużając gryf do współczesnych proporcji i wymieniając belkę basową wewnątrz. Były to stosunkowo drobne zmiany, które pozwoliły na granie na instrumencie repertuaru współczesnego.
Vuillaume był niezwykle opiekuńczy wobec Mesjasza, trzymając go w szklanej gablocie i bardzo rzadko pozwalając go zobaczyć publiczności.
Jego międzynarodowy debiut nastąpił dopiero w 1872 roku, kiedy to został wysłany do Anglii i wystawiony na wystawie instrumentów w South Kensington Museum.
Po śmierci Vuillaume’a w 1875 roku Mesjasz przeszedł na jego córkę Jeanne-Emilie, a także jej męża… którym był nie kto inny jak Jean-Delphin Alard, który przed laty nadał skrzypcom przydomek!
Jeanne-Emilie była trzynaście lat młodsza od Alarda, a on zmarł przed nią, w 1888 roku.
W.E. Hill and Sons i Muzeum Ashmolean
W 1890 roku słynny brytyjski dealer W.E. Hill and Sons został wynajęty do sprzedaży instrumentu i został on sprzedany za 2600 funtów. W tamtym czasie była to najwyższa cena, jaką kiedykolwiek zapłacono za skrzypce.
Skrzypce przechodziły przez ręce kilku różnych właścicieli – nawet wracały do W.E. Hill and Sons na okres dziewięciu lat – aż do 1931 roku, kiedy to dealerzy odkupili je na stałe.
W 1939 roku firma W.E. Hill and Sons przekazała kolekcję bezcennych instrumentów do Ashmolean Museum w Oksfordzie w Anglii. Dumą i radością tej kolekcji był Mesjasz.
Dziś możesz odwiedzić Mesjasza Stradivariego w Ashmolean Museum. Ale, podobnie jak w czasach Vuillaume’a, instrument jest trzymany za szklanymi ścianami, prawie nigdy nie dotykany ani nie grany.
Zamiast tego jego główną funkcją jest bycie reliktem. To wzór dla lutników i historyków ciekawych historii Stradivariego i włoskiego lutnictwa, a także przypomnienie widzom, że wielkie skrzypce to nie tylko narzędzia do tworzenia muzyki; Są dziełami sztuki samymi w sobie.
Ze względu na to, jak mało grano na Mesjaszu w porównaniu z innymi instrumentami z jego rocznika, gdyby kiedykolwiek został sprzedany, prawdopodobnie stałby się najdroższymi skrzypcami na świecie. Jego wartość oszacowano na około 20 milionów dolarów, ale dokładniej jest powiedzieć, że jest bezcenny.
Dziś Mesjasz Stradivarius jest inspirującym – choć nieco niesamowitym! – relikt złotego wieku lutnictwa. Jest to hołd złożony trwałemu dziedzictwu rzemiosła Stradivariego. Następnym razem, gdy będziesz w Oksfordzie, koniecznie zatrzymaj się przy ich szklanej gablocie i przywitaj się z nimi.
Jestem PpiotrR
i polecam
Pozostałe miejsca
Na tej stronie
o mnie
Być jak Zawisza, Zadania wykonywać bez zbędnej zwłoki, Szanować czas, używać głowy i serca…
Przez ostatnie 8 lat (prawie 8 lat), byłem razem z demokratami by przyczyniać się do normalności w naszym kraju). Dziś kiedy Polska staje się znów częścią europejskiej rodziny państw demokratycznych, mogę powrócić do tego co kocham najbardziej czyli swoich muzycznych Pasji. By wreszcie móc pogłębiać swoją wiedzę o muzyce i dzielić się nią…
>> INNE STRONY <<
NEWSREADR | GDAŃSK MIASTO MARZEŃ | OPENGARDEN | WARTOBYĆPRZYZWOITYM