Analizując teksty i muzykę kantaty, można dostrzec, jak Bach wykorzystuje kontrasty i napięcia, aby wydobyć głębię emocjonalną przekazu. Zmiany tekstowe wprowadzone przez Bacha w stosunku do oryginalnej wersji von Zieglera, takie jak “O Wort, das Geist und Seel erschreckt” (O słowo, które przeraża ducha i duszę), podkreślają wagę słów i ich wpływ na słuchacza. Aria altowa z trzeciego ruchu, z jej wzrastającymi figurami w basie ostinato i westchnieniami obojów, maluje obraz modlitwy wznoszącej się ku niebu, co może być odczytane jako wyraz nadziei na wybaczenie i wsparcie.
W kontekście osobistych rozważań, kantata BWV 87 może służyć jako przypomnienie o sile modlitwy i jej zdolności do przynoszenia ulgi w trudnych chwilach. Bach, poprzez swoją muzykę, przekazuje wiadomość, że niezależnie od przeszkód, które napotykamy, zawsze istnieje możliwość zwrócenia się o pomoc i uzyskania pocieszenia. To przesłanie jest ponadczasowe i może być inspiracją dla każdego, kto szuka drogi do duchowego uzdrowienia i wewnętrznej przemiany. Kantata BWV 87, jako dzieło pełne głębi i emocji, pozostaje aktualna i poruszająca, niezależnie od upływu czasu.1
Skomponowana na Rogation Sunday kantata “Bisher habt ihr nichts gebeten” (Do tej pory nic nie pytaliście na cześć mego imienia) rozpoczyna się w szczególnie kaznodziejskim i solistycznym stylu, typowym dla kantat Bacha od BWV 80 do BWV 90.
Ewangelia na tę niedzielę (J 16, 23-30) na temat pożegnalnych słów Jezusa skierowanych do uczniów wyraża ufność, że modlitwy zostaną wysłuchane, i łączy tęufność z bliskością zmartwychwstałego Mesjasza z Bogiem, a co za tym idzie, z jego naśladowcami.
To powiedzenie jest jednak traktowane w libretcie nie tyle jako pewna obietnica, ile jako ostrzeżenie, aby pozostać niezłomnym w modlitwie i pobożności – zadaniu, w którym my, śmiertelnicy, często zawodzimy, nie zważając na Bożą ewangelię i popadając na nowo w błędne koło grzechu i pokuty.
Libretto, napisane przez lipską poetkę i szlachciankę Christiane Mariane von Ziegler, jest jednym z jej dziewięciu tekstów kantatowych, które Bach skomponował podczas przerwy w cyklu kantaty chorałowej między Wielkanocą a Niedzielą Trójcy Świętej w 1725 roku.
Pomimo swojej zwięzłości, biblijne dictum części początkowej jest przedstawione w gęstej oprawie, w której partie smyczkowe są podwajane przez oboje, aby zrodzić odpowiednią gravitas.
W tej części muzyczna treść tematu konkretyzuje naglące przypomnienie o przestrzeganiu modlitwy i krzyżowe brzemię bezinteresownej prośby, podczas gdy partia solowa, przypisana odpowiednio do głosu basowego, uosabia ojcowską surowość, majestatyczny spokój – a także nutę rozczarowania brakiem odwzajemnienia przez ludzkość Bożej miłości.
W recytatywie altowym nieco niejasne dictum jest następnie interpretowane jako “Wort, das Geist und Seel erschreckt” (słowo, które budzi niepokój serca i duszy), określając w ten sposób powściągliwość uczniów jako rozmyślne wykroczenie.
W następnej arii pojawia się jednak łagodniejszy ton: nad prostymi, łamanymi akordami w partii continuo oboje da caccia wykonują ufny gest w bezsłownym oczekiwaniu na późniejszą prośbę o przebaczenie. Środkowa część podejmuje następnie słowo ewangelii wyjaśniające, że zmartwychwstały Chrystus nie będzie już mówił w przypowieściach, ale będzie mówił wprost.
To inspiruje ludzką duszę, reprezentowaną przez solistę altowego, do proszenia Jezusa, aby wystrzegał się głoszenia kazań w figurach retorycznych, a zamiast tego wstawił się za ludzkością – prośba dość bezczelna, mimo eleganckiego przedstawieniaw płynnym stylu arii.
W recytatywie accompagnato tenor wzmacnia tę zmianę postawy, biorąc sobie do serca obietnicę daną uczniom przez Boga i wzywając do jej realizacji: nawet wtedy, gdy «die Schuld bis zum Himmel steigt» (Cała nasza wina aż do nieba wznosi się), Najwyższy jest błagany, aby spojrzał w serce proszącego i zapewnił obiecaną pociechę. Umieszczając ostateczną melizmatę na słowie “suchen” (szukać), a nie “trösten” (pociecha), Bach również skupia się na niestrudzonym wysiłku Zbawiciela.
Zaskakującym zwrotem jest drugie ważne powiedzenie, tym razem z Ewangelii Jana 16:33: “In der Welt habt ihr Angst, aber seid getrost, ich habe die Welt überwunden” (Na świecie się boicie, ale powinniście się cieszyć, Ja mam teraz świat pokonany).
W przeciwieństwie do paternalistycznego ostrzeżenia otwierającego kantatę, Jezus jawi się tu jako empatyczny, pocieszający towarzysz, który w prężnym duecie przy akompaniamencie jedynie continuo wykazuje zaskakującą lekkość i lekkość – ten Zbawiciel jest zwinny i czujny jak zawsze, i chętnie dotrzymuje swojej obietnicy.
To z kolei tworzy aurę komfortu i spokoju, pozwalając tenorowi rozpocząć unoszącą się arię sycylijską w zrelaksowanej tonacji B-dur. Początkowy wers “Ich will leiden, ich will schweigen” (Będę cierpiał, będę milczał), choć sam w sobie zrezygnowany, nabiera w ten sposób poczucia pewności i pociechy;
W związku z tym orkiestrowy wstęp przeniknięty jest łagodnością tonu, która jest podtrzymywana również w szlachetnej kantylenie tenora. Ta intensywna chwila radości nie wymaga ani da capo, ani niekończących się powtórzeń; Jest raczej oddany jako uduchowiona epifania poprzez swoją zwięzłość i emocjonalną klarowność.
Następujący po nim chorał zamykający utwór przywołuje trafny tekst Heinricha Müllera z 1659 roku (“Muß ich seyn betrübet, so mich Jesu liebet” – Czy muszę być tak zmartwiony? Bo jeśli Jezus mnie kocha) do słynnej melodii “Jesu, meine Freude” (Jezu, moja prawdziwa przyjemność). Prosta aranżacja Bacha pozbawia jednak hymn i tekst powagi: zamiast łagodzić cierpienie, miłość służy jedynie osładzaniu bólu – małemu, ale znaczącemu miłosierdziu.