Solidarity of Arts 2010 - było cudownie 🙂
W tym roku zrezygnowałem z koncertu finałowego w katedrze oliwskiej gdzie w tym samym czasie kiedy oglądałem Marcusa Millera w utworze Blast, trwała Wielka Msza Mozarta, nie żałuję wyboru, nie zawiodłem się – Warto było. Wspaniała publiczność, doskonale przygotowane logistycznie widowisko. Prawdziwe Show Jazzowe tak jak zareklamowano. Pełna zgodność towaru z opisem (korzystając z allegrowego słownictwa) FULL POZYTYW!!! A Mistrzostwo L.M. Ponadprzeciętne!!! Naprawdę fortepian pod palcami Leszka brzmi tak przekonująco, że chwilami wynosiłem się ponad rzeczywistość gdzieś w baśniowy świat. O niebo lepiej o trzy nieba lepiej niż akompaniament muzyka z nazwiska nie wymienię dla greckiego Demetriusa w trzecim dniu festiwalu Mozartiana. Może się nie znam ale tamten fortepian brzmiał dla mnie baardzo jakby “plastikowo” sztucznie grane było jak w podrzędnej restauracji. W tym roku zawiodłem się na Mozartianie w tej części. A wizyty w Archikatedrze odłożę sobie na czas urzędowania obecnego biskupa gdańskiego. Po prostu ten kapłan nie powinien piastować urzędu w kościele gdańskim. Robi więcej złego jak dobrego. Ślepy i Politycznie ustawiony. Kocham Mozarta ale nie aż tak bardzo by pójść słuchać muzyki w kościele razem z osobą której i on by się brzydził tak jak Coloreda. Myślę że przewraca się w grobie!!! Ja się do tego nie dołożę. Zbyt szanuję swojego Brata by moje kości mogły tam próg przekroczyć w takiej okoliczności. Dlatego też z tym większą satysfakcją świetnie się bawiłem podczas tego rocznej edycji Solidarity of Arts.