Otwierająca Aria, mimo gęsto utkanej partytury, pozostaje lekka i przejrzysta w brzmieniu. Rzeczywiście, partia solowa jest doskonałym przykładem tego, że barokowy afekt, w ścisłym sensie wywoływania wyraźnych emocji, może mimo wszystko brzmieć szlachetnie i naturalnie, gdy znajduje się w rękach mistrza – muzyka tutaj nigdy nie jest kazaniem, ale autentyczna i nowa. Skomponowany w stylu funeralnej pastorałki, głos podkreślony jest znakomitym instrumentalnym pisaniem, niepewną partią continuo, na którą nakładają się westchnienia fletów prostych, których cienki dźwięk ociepla “głos miłości”, obój d’amore.
Przy delikatnych barwach tych instrumentów dętych drewnianych nawet potężne dysonanse nie brzmią fałszywie czy ciężko, ale z łagodną intensywnością ukazują trwały obraz smutku: samotnego starego wdowca w zaciemnionym pokoju, którego bóle dnia obciążają piersi w nocy. Nastrój ten podtrzymują następnie zatrzymujące gesty i ekspresyjne pauzy recytatywu altowego – załamujące ręce “błaganie”, w którym widać było zarówno pełne nadziei zniecierpliwienie, jak i pogodzoną porażkę: czy zbawienie widoczne “z daleka” nadejdzie we właściwym czasie?
Następująca po sobie aranżacja chorału rzuca światło na tę ciemność w najbardziej wyzwalający sposób: alt zaczyna śpiewać, a kojąca zmiana nastroju nie wydaje się zwykłym cudem, ale raczej wynikiem wiernej refleksji opisanej w tekście. Cała siła chorału protestanckiego przejawia się tu w skromnej radości płynącej z muzyki. Słuchacze, którzy spodziewają się, że nastąpi przyziemna ulga, są jednak w błędzie.
Raczej solo basowe (“jęczenie i najbardziej żałosny płacz”) przedstawia oczyszczającą eksplorację ludzkich lęków i nieadekwatności naszych strategii ich przezwyciężania. Z migoczącym unisono na flety proste i skrzypce solo, a także wiecznie wzdychający charakter melodii, aria rysuje przygnębiający obraz daremnego narzekania, ale z wyczuciem karykaturalnego z dobrotliwą intencją. Droga do pokojowego światopoglądu jest więc przedstawiona jako walka trwająca całe życie, ale taka, która zostanie nagrodzona, jak sugerują chwile radości i równowaga środkowej części.
Chorał zamykający utwór oparty jest na ostatniej zwrotce hymnu “In allen meinen Taten” wielkiego barokowego poety, podróżnika i doktora Paula Fleminga. Chociaż nie zostało to przewidziane w oryginalnym tekście Lehmsa, werset ten, odzwierciedlający niezachwianą ufność Fleminga w Boga, dopełnia kantatę introspektywną nutą.