Akt IV
Cienisty ogród z dwoma altanami po lewej i prawej. Noc.
Basia sama
Nr 24 – Cavatina – L’ho perduta…
Basia
(niosąc papierowy lampion i szukając czegoś na ziemi)
Zgubiłam ją… gapa ze mnie!
Ach, gdzie ona może być?
Nie mogę jej znaleźć… A moja kuzynka…
I pan, co oni powiedzą?
Scena II
Basia, Figaro i Marcelina
Recytatyw
Figaro
(wchodząc z Marceliną)
Basiu, co się stało?
Basia
Zgubiłam ją, kuzynie.
Figaro
Co?
Marcelina
Co?
Basia
Szpilkę, którą pan mi kazał oddać Zuzannie.
Figaro
Zuzannie? Szpilkę?
(ze złością)
A ty, dziecinko… Już się uczysz…
(spokojnie)
Robić wszystko tak doskonale jak robisz?
Basia
Dlaczego jesteś na mnie zły?
Figaro
Nie widzisz, że żartuję? Popatrz…
(Przez chwilę przeszukuje ziemię pod nogami, wcześniej zręcznie wyjąwszy szpilkę z sukni lub kapelusza Marceliny, potem daje ją Basi.)
Figaro
Oto szpilka, którą Hrabia kazał ci oddać Zuzannie, a która była użyta do zapieczętowania bileciku. Jak widzisz wiem o wszystkim.
Basia
Po co więc pytasz, skoro wiesz wszystko?
Figaro
Chciałem usłyszeć jak pan zlecił ci to zadanie.
Basia
W żaden nadzwyczajny sposób. „Chodź, dziewczyno, zanieś tę szpilkę pięknej Zuzannie i powiedz: ‘Oto szpilka sosnowa’.”
Figaro
Acha! Sosnowa!
Basia
Tak, a potem dodał: „Uważaj, żeby nikt cię nie zauważył.” Ale ty nie wygadasz?
Figaro
Bądź pewna.
Basia
Zresztą to nie twoja sprawa.
Figaro
Nie, nie moja.
Basia
Pa, kochany kuzynie. Idę po Zuzannę a potem po Cherubina.
Scena III
Figaro i Marcelina
Figaro
(otumaniony)
Matko!
Marcelina
Synu!
Figaro
Ginę!
Marcelina
Uspokój się, mój synu.
Figaro
Ginę, powiedziałem.
Marcelina
Cierpliwości, cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości! Wiem, że sprawa jest poważna i wymaga namysłu. Ale zauważ, że nie wiesz z kogo tutaj zakpiono.
Figaro
Ach! Ta szpilka, matko, to ta sama, której on szukał.
Marcelina
Prawda… Ale to powinno najwyżej skłonić cię do ostrożności i podejrzliwości. Jednak nie wiesz czy tak naprawdę…
Figaro
Więc mam się na baczności: przynajmniej znam miejsce schadzki.
(Zamierza wyjść.)
Marcelina
Dokąd idziesz, mój synu?
Figaro
Pomścić wszystkich mężów. Do widzenia.
(Wychodzi w furii.)
Scena IV
Marcelina sama
Recytatyw
Marcelina
Prędko ostrzec Zuzannę… Wierzę, że jest niewinna. Ta twarz… To skromne obejście… Jednak jeśli się mylę… Ach! Kiedy naszego serca nie zatwardza własny interes, każda kobieta jest skłonna stanąć w obronie innej, przez tych niewdzięcznych mężczyzn tak srodze prześladowanej.