Wreszcie coś co mnie ruszyło! Czytam bardzo dużo na stronach internetowych treści, są one różne ale jakże mało jest takich w których pisze się w temacie potrzeby umiłowania mądrości. Temat ten zawsze mnie intrygował, czym jest owo pragnienie i skąd ono wynika. Bywałem obiektem uśmieszków gdy próbowałem na pojawiający się w rozmowach temat polemizować, gdy stawiałem pytania ad vocent poruszonego tematu.
Znalazłem materiały na stronie autorów serwisu Filozofia.TV, którzy próbują na ten temat się wypowiadać. Poniżej cytuję artykuł w temacie jak tytuł tego wpisu który zadaje właśnie pytanie O celowości uprawiania filozofii. Moje zdanie jest takie, że jako człowiek aby dojść do krańca żywota i nie pytać o mądre kroki nie zastanawiać się nad nimi, to jest tak jakby zostać ograbionym z prawa do życia. Bo tylko w wyniku pytań możemy w miarę jako niedoskonałe formy życia przejść do wyższej świadomości swojego jestestwa, żę jeśli pragniemy się rozwijać to musimy rozmawiać, prowadzić dialog i polemiki aby dotrzeć do prawdy, czy dotrzemy? Nie wiadomo, ale bez tego nie ma oświecenia. A przecież do Oświecenia dążymy – Prawda?
Przeczytajmy zatem co do powiedzenia o celowości uprawiania filozofii mają autorzy poniższego artykułu:
Już w pierwszym wpisie odniosłem się do problemu celowości uprawiania filozofii. Nadszedł czas, by zagadnienie omówić szerzej. Pewnie niejednego z Was to trapi. Klasyczne i dość naiwne pytania pokroju: Jaki jest cel uprawiania filozofii, zarówno czytania, jak i pisania o niej? Czy może mi ona przynieść jakąś korzyść? Po co zajmować się filozofią, gdy można np. wyjść ze znajomymi na piwo? Może i są naiwne, płytkie, ograne, ale przecież domagają się odpowiedzi, tak jak wszystkie pozostałe. Podejmę pewną próbę jej udzielenia. Zapraszam.
Adam „Ingmar” Jank
Często spotykam się ze stwierdzeniem, że filozofia, jako nauka czy szerzej „dziedzina wiedzy”, jest zbędna, niepotrzebna, niepraktyczna, bezcelowa. Co więcej – w związku z owymi określeniami nie powinno się jej nauczać, nie powinno się wypuszczać nowych pokoleń „filozofów-magistrów” i „filozofów-profesorów”. Argument to fakt jej niemal zerowej przydatności rynkowej, jako że nie służy wytwarzaniu jakichkolwiek namacalnych dóbr. Nauczanie charakteryzowane jest jako „samonapędzająca się maszyna” lub „szalone, błędne koło”. Wykwalifikowani filozofowie z pokolenia starszego zajmują się tym, by bardzo zbliżony zakres wiedzy do tej, jaką otrzymali sami, przekazać pokoleniu młodszemu. Sprawny dyskutant, naturalnie, tezę ową zakwestionuje. Będzie wygłaszał całe elaboraty o tworzeniu i konserwacji systemu wartości, konieczności refleksji, oceny moralnej, wielkiej wadze etyki, szerzeniu humanizmu, wreszcie – poszukiwaniu uniwersalnych rozwiązań, które odmieniają cały nasz sposób patrzenia na świat. Słowem – wejdzie w utarty schemat „obrońcy filozofii”. Wszyscy mu przytakną a jednocześnie skrzyżują palce za plecami, mrugną okiem, szurną stopą i wykonają masę podobnych gestów, mających uwidocznić miejsce, w którym ową „etykę i humanizm” mają. Postanowiłem schemat obrony przełamać i przeprowadzić pewien wywód. Mianowicie przeanalizuję celowość filozofii w odniesieniu do różnych poglądów na sensowność życia tudzież świata. Wystąpi pięć przypadków.
1. Życie ma sens i jest on jasno określony
Cóż, pole manewru mamy wprost nieograniczone, ja jednak zawężę je do przypadku, w którym sensem życia jest postępowanie dobre, zgodne z panującym systemem wartości, zbiorem ustalonych zasad. Jeśli działamy w sposób odpowiedni – otrzymujemy nagrodę (np. zbawienie lub wcielenie w wyższą formę egzystencji). Możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z wizją chrześcijańskiego myśliciela, ale równie dobrze pasuje tu każda większa religia. W tym wypadku filozofia pełni rolę podrzędną, stanowi dopełnienie systemu zasad. Powtarzając myśl św. Tomasza z Akwinu:
Poznaj tę myśl i dalszą część artykułu na stronie autora opublikowanego tutaj tekstu… Czytaj dalej tutaj
Idź do źródła