Mimo grożących niebezpieczeństw Don Juan nadal wyzywa los. Wydaje właśnie w swym pałacu Leporellowi polecenia w sprawie przygotowania uczty dla zaproszonych gości. Wino ma płynąć strumieniami.
Niechaj wszyscy bawią się i szaleją
[divider height=”30″ style=”default” line=”default” themecolor=”1″]Jest to mój ulubiony fragment z IV odsłony opery Don Giovanni Wolfganga Amadeusza Mozarta. W komórce załadowana partia Finch` an dal vino grana jest przynajmniej kilka razy w drodze do pracy i kiedy z niej wracam :-). Gdy jej słucham wciąż myślę jak wesołym pogodnym i pełnym młodzieńczego temperamentu musiał być Amadeusz. Tak naprawdę Amadeusza mogę słuchać na okrągło. Gdy słucham jego boskich kompozycji zawsze mam wrażenie jakby w środku działo się coś tak przyjemnego, coś tak budującego, że wszelkie frustracje jakie pojawiają się i bywają dzięki codzienności, praktycznie przy słuchaniu Mozarta nikną.
Polecam Gorąco każdemu, komu potrzebne jest ochłodzenie podgrzanej do czerwoności psychiki. Zamiast nowoczesnych brzmień bębnów w rytmach techno i ogólnie POPU – polecam Mozarta. A choćby właśnie wgrać sobie na telefon czy tablet – Toast Finch` an dal vino.